prawie umrzeć z miłości
- Kurwa nie jezdzij do niej.
Wrzeszczalam na cały dom. Mój ówczesny mąż właśnie wrócił od kochanki i wyprowadzał się do niej. Była niedziela. P od rana był jakis nieswój. Szukal powodu wyjscia z domu. Znalazl. Wyjechał pod pretekstem kupna bramki zabezpieczajacej na schody. Ja w tym czasie zajmowałam się obiadem i dziećmi. Miala przyjechać do nas moja przyjaciółka ze swoim mężem i dziećmi. W tak zwanym między czasie przyszedł mój brat Bartek ze swoimi synami. Widzial, ze jest mi ciezko samej z dziećmi i z przygotowywaniem obiadu dla gosci. " Marlena "- powiedzial. " Chodz na spacer. Ja później wezmę Anię do siebie a ty wezmiesz Wojtusia na taras, bo pewnie usnie, a ty spokojnie dokonczysz obiad". Pomyslalam Aniol nie człowiek. Samej byloby mi ciezko. Tak zrobolismy, Wojtuś usnął. Ania poszla do mojego brata, a Wojtuś spal na tarasie.
Robilam obiad, P dlugonie bylo w domu a pojechał po rzekome bramki zabezpieczajace na schody. Wzielam telefon i zapytalam gdzie on jest. Oznajmil mi, ze zaraz będzie. Przyjechał do domu moze po dziesięciu minutach. Na pytanie gdzie był odpowiedzial, ze u K. K to kolezanka z pracy P. Wdowa, z którą kilka dni wcześniej spędzaliśmy Sylwester. Bylam jak gdyby w amoku. Wiedzialam czego on u niej szukal. Wrzeszczalam na niego. Nie znalam takiej siebie. Klelam, wrzeszczalam. Bylam jak opetana. Biegalam z gory na dol pomiedzy nim a spiacym Wojtusiem. Wojtuś się obudzil, wnioslam budke od wozka do domu i zdarzylam do niego krzyknac, zeby zszedl a sama padlam na kanape.
Co pozniej się dzialo, to nie wiem co bylo snem a co nie. Trafilam do szpitala. Po wywiadzie z P lekarz twierdzil, ze skoro jedna się dzis trula, to druga tez. Lezalam sama, nie zlecil rezonansu tylko plukanie zoladka. W tresci zoladkowej nic nie bylo, wiec po niemalze polowie doby zrobili mi rezonans. Diagnoza rozlegly udar mozgu. Nie dawali mi żadnych szans. Mialam nie widziec, nie slyszec, nie mowic, nie chodzic. Moj maz chcial mnie oddac na narzady. A ja walczylam. Po kilku ladnych dniach obudzilam się i okazalo się, że jedną moją wadą jest brak samodzielnego chodu. Podobno jak pokazywali mi zdjęcia dzieci, to bardzo plakalam. Zdrada P zrobila na mnie ogromne znaczenie, bo jak lezalam nieprzytomna to nie wiem czy to mi sie snilo czy nie, ze kochanka mojego meza stala nad moim grobem i się smiala. Snil mi się On, że odszedl ode mnie. Snily mi sie tez kury mojego brata. To dla mnie niesamowite. I jeszcze mąż i corka mojej przyjaciółki, która miala przyjechać w ta niedziele. Po kilku tygodniach lezaca wrocilam do domu. Ze szpitala pamiętam jeszcze swoja mame, ktora prosila bym nie spala, swego bylego meza. Jako jakiegos człowieka, którego niby kochalam, a ktorego się balam. Wiem od pielęgniarek, ze podobno cala sztywnialam. Mowila, ze sama pojdzie do lekarza i poprosi o zakaz odwiedzin. Maz kochanki mojego bylego meza podobno utopil się gdy dowiedzial sie, ze zona go zdradza. Mozna rzec, ze to seryjni mordercy.. maz kochanki mojego meza nie mial tyle szczescia. Nie przezyl. Ja mialam wiecej szczescia. Zyje.
Wrocilam do domu w oplakanym stanie. Lezaca, nie potrafilam sama siedziec. W domu byl armagedon. Dzieci byly jakies nie do konca zadbane. To dopiero początek tej historii. Wszystko trwa od 2021 roku, a że trwa tak dlugo a ostatni zbieg okoliczności sprawil, że nadszedł czas, by rozliczyć się z przeszłością.