Jak juz pisalam wcześniej wrocilam do domu. Wojtuś byl taki malutki. Nie poznal mnie. Ania poznala. Byla duzo wieksza. Nie takiej mamy się spodziewała. Nie umiałam nawet siedziec. W czasie gdy bylam w szpitalu zmarł mój dziadek. Nie wiem czy to wyobraznia, czy nie. widziałam po drugiej stronie babcie i dziadka, którzy mowili ona nie jest nam tu potrzebna. zawrócił mnie z tej drogi. obudzilam się. jedna nogą bylam tam. pamiętam, że do szpitala przyszedł P. ktos dalej nade mną czuwał, bo udałam, że nic nie pamiętam. a we mnie to siedziało głęboko. wierze,że Pan Bóg może nie wiedział jak mi pomóc, więc podsunal mi pomysl. udawałam przez te miesiące, że nic nie pamiętam. p mama kiedyś mnie spytała, czy to P wina. bez mrugnięcia okiem powiedziałam, że nie. gdy jesteś w sytuacji, gdy w grę wchodzą Twoje dzieci zrobisz wszystko. poświęcisz siebie. oddasz całe serce. Moja jedyną bronią byla moja glowa. pamietam, ze moja rodzina przychodziła przychodziła mnie karmic. P namawiał mnie, zeby rodzina Nie przychodziła, że niby my nie mamy spokoju. prosiłam Bartka, zeby nie przychodził, że niby sami damy radę. kłamstwa przychodily mi wtedy łatwo. głupio to zabrzmi ale to właśnie P dawał mi sile do walki. wiedzialam, że muszę. rodzice przychodzili, ale to łzy mojego taty sprawiły, że dostalam sił do walki. mama jak to kobieta płacze, ale jak widzisz płaczącego ojca to dopiero masz sile. wiesz, że w tym bagnie nie jesteś sama. zaczęło się w domu byla policja. zabrali P na dołek za posiadanie narkotyków.. nasza 3 zajęli się rodzice. nigdy niczego tak się nie balam. wiedzialam, że muszę.

Popularne posty z tego bloga

prawie umrzeć z miłości