prawie umrzeć z miłości
- Kurwa nie jezdzij do niej. Wrzeszczalam na cały dom. Mój ówczesny mąż właśnie wrócił od kochanki i wyprowadzał się do niej. Była niedziela. P od rana był jakis nieswój. Szukal powodu wyjscia z domu. Znalazl. Wyjechał pod pretekstem kupna bramki zabezpieczajacej na schody. Ja w tym czasie zajmowałam się obiadem i dziećmi. Miala przyjechać do nas moja przyjaciółka ze swoim mężem i dziećmi. W tak zwanym między czasie przyszedł mój brat Bartek ze swoimi synami. Widzial, ze jest mi ciezko samej z dziećmi i z przygotowywaniem obiadu dla gosci. " Marlena "- powiedzial. " Chodz na spacer. Ja później wezmę Anię do siebie a ty wezmiesz Wojtusia na taras, bo pewnie usnie, a ty spokojnie dokonczysz obiad". Pomyslalam Aniol nie człowiek. Samej byloby mi ciezko. Tak zrobolismy, Wojtuś usnął. Ania poszla do mojego brata, a Wojtuś spal na tarasie. Robilam obiad, P dlugonie bylo w domu a pojechał po rzekome bramki zabezpieczajace na schody. Wzielam telefon i zapytalam gdzie ...