Rodzice widząc mój stan psychiczny na tamten moment bardzo chcieli bym poszła do psychologa. Ja nie za bardzo widziałam sens wizyty ale dla spokoju rodziców jesteś w stanie zaakceptować i to. Psycholog wiedział jak wyciągnąć ze mnie wszystko. Otworzyłam się. Gdy usłyszał moją historię skomentował to jednym zdaniem. 'Zabierajcie i nerkę, tylko zostawcie dzieci '. Dało mi wiele to zdanie. Wiedzialam, że muszę. Łaski nie robię. Jestem matka. A matka musi, nie może. Zaczęły się te mediacje na temat dzieci. Moja jedyną bronią była glowa. Znalam P. Wiedzialam o jego zachłanności, pragnieniach, pociągu do łatwych pieniędzy i udało się. Jednym krótkim zdaniem udało się. Dzieci zostały przy mnie. Robię wszystko by wciąż być najlepsza matką dla moich dzieci. P. znając życie twierdzi inaczej, ale taka matkę wybrał dla swoich dzieci, a że po drodze trochę się popsuła , to robi wszystko by się naprawić.
prawie umrzeć z miłości
- Kurwa nie jezdzij do niej. Wrzeszczalam na cały dom. Mój ówczesny mąż właśnie wrócił od kochanki i wyprowadzał się do niej. Była niedziela. P od rana był jakis nieswój. Szukal powodu wyjscia z domu. Znalazl. Wyjechał pod pretekstem kupna bramki zabezpieczajacej na schody. Ja w tym czasie zajmowałam się obiadem i dziećmi. Miala przyjechać do nas moja przyjaciółka ze swoim mężem i dziećmi. W tak zwanym między czasie przyszedł mój brat Bartek ze swoimi synami. Widzial, ze jest mi ciezko samej z dziećmi i z przygotowywaniem obiadu dla gosci. " Marlena "- powiedzial. " Chodz na spacer. Ja później wezmę Anię do siebie a ty wezmiesz Wojtusia na taras, bo pewnie usnie, a ty spokojnie dokonczysz obiad". Pomyslalam Aniol nie człowiek. Samej byloby mi ciezko. Tak zrobolismy, Wojtuś usnął. Ania poszla do mojego brata, a Wojtuś spal na tarasie. Robilam obiad, P dlugonie bylo w domu a pojechał po rzekome bramki zabezpieczajace na schody. Wzielam telefon i zapytalam gdzie ...