Niebieski sweter
Znałam tylko jedną babcię. Druga zmarła zanim pojawiłam się na świecie, pewnie dlatego jej funkcje spełniała jej mama, czyli moja prababcia Ania. To do niej jeździłam na wakacje, czy niedzielę. Mówiliśmy o Babci, Babcia z Michałowa. Chcialam, żeby jej imię nosiła moja córka. Babcia z Michałowa nie skończyła zbyt wiele klas, dla mnie była najmądrzejsza osoba świata.
Kiedyś Babcia z Michałowa pozwoliła mi i mojej ciotecznej siostrze pogrzebać w schowku, gdzie byly ubrania. Pamietam, że ja znalazłam niebieski sweter. Babcia pozwoliła nam wziąć znalezione skarby. Od tamtego dnia, gdy robiło mi się ciężko na duszy, wkładałam ten sweter i dziwnym trafem problemy znikały a ja znów moglam być w chlewku na podwórku Babci i czuć zapach obieranych jabłek i spokój, ciszę.
Nie mam teraz zbyt wiele zajęć. Zaczęłam oglądać serial. Zainteresowało mnie jedno. Podobno jak dwoje ludzi decyduje się iść przez życie razem, wchodzą do labiryntu. Jedna osoba trzyma dłoń drugiej i za nic w świecie nie puszcza, chyba że na chwilę, by odnaleźć drogę i wrócić po swoją połówkę. Pomyslalam o swojej sytuacji. Trudno jest pogodzić się z faktem, że twoją dłoń w najgorszym momencie zycia, ktoś puścił i wyszedl z tego labiryntu, a Ty bez możliwości założenia niebieskiego swetra zostałaś.